To co dzieje się w ostatnich tygodniach budzi niepokój. Najpierw rząd zapowiada "dobrowolne" przyjęcie 2 tys. imigrantów, potem premier stwierdza, że sprawa nie jest już aktualna i daje do zrozumienia, że Polska przyjmie więcej afrykańskich i bliskowschodnich uchodźców, zaś następnego dnia rzecznik rządu Tomczyk precyzuje, że Kopacz nie powiedziała tego co powiedziała, a na końcu Komisja Europejska publikuje listę planowanych do przyjęcia imigrantów, poszatkowanych między kraje UE - Polsce w brukselskim planie (popieranym przez Tuska, któremu się wydaje, że pamięta o wartościach chrześcijańskich, z których niemal bezpośrednio ma wynikać realizowanie unijnych dyrektyw) przypada w udziale 10-12 tys. osób. Tak wygląda proces decyzyjny i realizowana jest polityka informacyjna. Zresztą sama debata w UE to pic na wodę. Przebiega ona mniej więcej tak, jak konsultacje społeczne w Polsce - najpierw zapadają decyzje, a potem pozoruje się krótką, ale za to "szeroką" debatę społeczną, której rzekomo te decyzje są następstwem.
Polska jest krajem homogenicznym narodowo i niech tak pozostanie. To duża wartość i ewenement w Europie. Nie wolno tego zaprzepaścić. Jak można to niszczyć i podejmować decyzje w tej sprawie jednoosobowo, za cały naród, a właściwie przeciw niemu? Jestem za referendum w tej sprawie, bo to przecież kwestia o nie mniejszym ciężarze gatunkowym niż wstąpienie do UE, a wtedy referendum się odbyło. Poza tym jesteśmy na poczatku pewnego procesu, więc jeśli nie teraz to kiedy? Polega on na nieszczeniu tożsamości narodowej na rzecz budowy społeczeństwa wielokulturowego. To ostanie ładnie brzmi, ale nic poza tym. Nikt też nie powinien mówić w tej sytuacji, że demokracja pośrednia (przedstawicielska) wystarcza, bo tu jednak idzie o sprawy o "zasadniczym znaczeniu dla państwa" (w takich sprawach konstytucja przewiduje referendum). Jeśli nie, to mam nadzieję, że fatalne decyzje w tej sprawie cofnie rząd Zjednoczonej Prawicy. Może będzie to politycznie bolesne, nastąpi wysyp antykaczystowskich artykułów w niemieckiej prasie, ale trzeba będzie tak postąpić.
